Imperium Rzymskie i kalendarz JULIAŃSKI, czyli jak zgubić niemal dwa tygodnie przez maleńkie zaniedbanie

Pomnik Juliusza Cezara w Turynie

Choć Juliusz Cezar żył w I wieku przed naszą erą, jednak zreformowany kalendarz juliański – nazwany tak od jego imienia, który wprowadził do obiegu, uważany jest za pierwszy zunifikowany, nowożytny system kalendarzowy Europy.

Czy Rzymianie nie używali wcześniej kalendarza? Ależ używali! Jednak księżycowy kalendarz rzymski coraz bardziej rozjeżdżał się z porami roku i po pewnym czasie styczeń (miesiąc zimowy) wypadał im jesienią… Jego ustalenia nie były wcale takie złe, bo choć rok trwał 355 dni (12 miesięcy zsynchronizowanych z fazami księżyca), dodawano odpowiednią ilość dni co drugi rok – i co 19 lat kalendarz był na powrót zsynchronizowany z cyklem słonecznym, a więc i porami roku. Jednak system, mi.in. sposób określania dni (które nie miały swoich nazw) pozwalał na manipulowanie obliczeniami prowadzonymi przez kapłanów, czyli manipulowanie długością roku w zależności od aktualnych potrzeb politycznych. Efekt: w czasach Juliusza Cezara kalendarz „spieszył” już o jakiś kwartał… To w ogóle ciekawa historia, i w dodatku łączy się z nazwami miesięcy i ich kolejnością w roku, jednak opowiem ją innym razem, bo dzisiaj na tapecie mamy kalendarz juliański.

Ok. roku 47 p.n.e. Juliusz Cezar wezwał do Rzymu słynnego aleksandryjskiego astronoma Sosigenesa, aby skonsultować z nim problemy systemu kalendarzowego opartego na cyklu słoneczno-księżycowym. Astronom doradził imperatorowi całkowitą rezygnację z synchronizacji kalendarza z Księżycem i zasugerował podzielenie roku na 12 miesięcy z liczbą dni, którą w większości krajów świata stosuje się do dnia dzisiejszego. Zaproponował również – zamiast dodawania krótkiego 13-miesiąca – wprowadzenie co 4 lata dodatkowego dnia do lutego. Tak właśnie powstał rok przestępny, a średnia długość roku to 365,25 dni.

Juliusz Cezar przyjął wszystkie rady Sosigenesa i w roku 46 p.n.e., z pomocą najwyższego kapłana, wprowadził reformę kalendarza rzymskiego, która przetrwała 1600 lat! Żeby ponownie zsynchronizować kalendarz z naturą potrzebne było aż 80 dodatkowych dni, o które przedłużono 46 rok p.n.e. Jak bardzo była ta reforma potrzebna świadczy fakt, że rok, który ją poprzedzał, nazwano „ostatnim rokiem zamieszania”.

Niestety, po śmierci imperatora w 44 roku p.n.e., kapłani nie do końca wywiązali się z kontrolowania poprawności wprowadzania nowych zasad, w rezultacie czego z powrotem wkradły się błędy datowania. Przede wszystkim źle obliczano lata przestępne i czasem zbyt często dodawano jeden dzień w lutym. Ta omyłka została zauważona dopiero w 9 roku p.n.e. i tym razem cesarz August (wnuk siostry Juliusza Cezara, adoptowany przez niego testamentem) nakazał ponowne zintegrowanie kalendarza z juliańskimi wytycznymi przez niedoliczenie dodatkowego dnia przez kolejne 12 lat. Od tej pory system funkcjonował już bez zakłóceń.

Obaj cesarze zostali uczczeni za wybitne zasługi na polu kalendarzowym: nadano ich imiona miesiącom jule / juli (lipiec) oraz august (sierpień). Legenda głosi, iż oba miesiące dlatego mają tę samą ilość dni 31, aby jeden cesarz nie był potraktowany gorzej od drugiego. Oczywiście, w następnych latach wielu kolejnych cesarzy pozazdrościło takiego wyróżnienia, toteż próbowali zmieniać na swoją korzyść nazwy pozostałych miesięcy, ale ku ich goryczy poprawki nie znalazły uznania wśród obywateli.

Julisz Cezar - któremu zawdzięczamy kalendarz juliański i jaki taki porządek w  roku
Cezar August – pomnik w Rzymie

Kalendarz juliański okazał się na tyle dopracowany, że został przejęty przez chrześcijaństwo i obowiązywał do końca XVI wieku (a w niektórych krajach nawet do XX w. – np. Grecji czy Turcji). Obecnie większość świata posługuje się jednak kalendarzem gregoriańskim. Jaką w takim razie wadę ma kalendarz juliański? Otóż z wyliczeń wynika, że gubi 1 dzień co 128 lat! Po kilkuset latach mamy kilka dni, a po kilkunastu wiekach robią się prawie dwa tygodnie… Wyraźne i zauważalne niedogodności zaczęły się co prawda pojawiać się po wielu, wielu latach. Ale w końcu kalendarz wymagał kolejnej reformy, i to w trybie pilnym. W 1582 roku Kościół Katolicki zastąpił kalendarz juliański nowym, nieco zliftowanym kalendarzem – zwanym gregoriańskim, dzięki któremu nie gubimy już dni. No, może jeden dzień na 3322 lata…

Kalendarz juliański najdłużej utrzymywał się w państwach o wyznaniu prawosławnym. Prawosławie nadal używa tego kalendarza, i jak się już pewnie domyślacie, stąd bierze się całe zamieszanie z różnicą w datach obchodzenia świąt…

Powyższy artykuł jest objęty licencją Creative Common Attribution & Share Alike. Licencja, której używamy oznacza, że zezwalamy na wykorzystanie w dowolny sposób treści i zdjęć zawartych w utworze – pod warunkiem podania nazwy firmy Lucrum jako autora w postaci klikalnego linku kierującego do https://www.lucrum.pl lub źródła oryginalnego tekstu w postaci klikalnego linku. Wszystkie inne użycia online bez podania klikalnego linku są zabronione.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *