Kalendarze staroEGIPSKIE – połączenie systemu własnego i babilońskiego

Kalendarz egipski

Jak większość ludów na ziemi Egipcjanie stworzyli swój kalendarz na podstawie faz Księżyca, ale dodali oryginalny akcent: poza Księżycem za punkt wyjścia gwiezdnych obliczeń obrali nie Słońce, lecz Syriusza, zwanego Sopdet (spdt). W starożytnym Egipcie Syriusz był czczony jako bóstwo. To zresztą gwiazda, która widoczna jest gołym okiem niemal z całej kuli ziemskiej, bardzo jasna (obecnie najjaśniejsza), a do tego położona stosunkowo blisko Ziemi. Jej heliakalny wschód wyznaczał początek roku astronomicznego, będąc podstawą do mierzenia czasu oraz – oczywiście – staroegipskiego kalendarza. W uproszczeniu przyjmuje się, że według kalendarza juliańskiego (umownie stosowanego do wyliczeń dat dla całego okresu starożytności) dla obserwacji z Memfis (starożytnej stolicy połozonej na granicy Górnego i Dolnego Egiptu) miało to miejsce 19. lipca.

Jak wyglądało kształtowanie kalendarza staroegipskiego?

Na przestrzeni 2,5 tysiąca lat kapłani egipscy opracowali różne systemy kalendarzowe. Pierwszy kalendarz staroegipski powstał ok. 3 tys. lat p.n.e. dla celów religijno-gospodarczych i był kalendarzem księżycowym. Dzielił rok na 12 miesięcy zgodnych z fazami księżyca, do których dodawano kilkunastodniowy trzynasty miesiąc, aby zrównać cykl księżycowy z syriuszowym. Z czasem jednak Egipcjanie odeszli od tego systemu; rolnicza gospodarka, której funkcjonowanie determinowało coroczne wylewanie Nilu w połowie lipca, wymagała wprowadzenia systemu, który dopasowany byłby do cyklu przyrody, pozwalając z dużym prawdopodobieństwem wyznaczać terminy siewu i zbioru.

Kalendarz cywilny zastąpił staroegipski kalendarz księżycowy z chwilą, gdy poznano system Babilończyków i zastosowano jego założenia. Przyjęto m.in. podział minutowo-godzinowy oraz 7-dniowy tydzień; za dobę uznano podwójną dobę babilońską (czyli 24 godziny, trwała od wschodu do wschodu Słońca). Do tego dodano własne rozwiązania. Rok podzielono na 3 pory roku: Achet (porę wylewów Nilu, czas nawadniania pól), Peret (porę cofania się wód, czas kiełkowania i wzrostu) oraz Szemu (porę suchą, czas zbioru). Każda z nich podzielona została najprościej, jak to możliwe: na 4 miesiące po 30 dni, co w sumie dawało 360 dni. Początkowo miesiące nie miały swoich nazw, liczone były jako kolejne miesiące danej pory roku, czyli pierwszy Achet, drugi Achet itd., pierwszy Peret itd. Z czasem nadano im nazwy, a pierwszym miesiącem był wg egipskiej nomenklatury Dyehuty (w greckim, arabskim i koptyjskim: Thot), zaczynający się 19 lipca.

360 dni w kalendarzu to stanowczo za mało.

Jak łatwo się domyślić taki system szybko przestał się sprawdzać, więc kapłani cały czas prowadzili obserwacje przyrody, słońca i najjaśniejszej z gwiazd, Syriusza. W rezultacie obliczono, że okres pomiędzy jego kolejnymi heliakalnymi wschodami wynosi raczej 365 dni. Liczbę tę ustanowiono więc miernikiem pełnego roku. Pozostałe 5 dni umieszczano na końcu i uważano za pechowe. Kapłani nakazywali w tych dniach praktykowanie pokuty i modłów dla zapewnienia szczęścia w pozostałe dni w roku. Każdy z tych dni, tzw. epagomenai, był poświęcony innemu bóstwu: Ozyrysowi (14. lipca), Horusowi, Setowi, Izydzie i Neftydzie (18. lipca, jako dzień ich narodzin.

Jednak tak skonstruowany kalendarz staroegipski nadal nie uwzględniał roku przestępnego, który dzisiaj niweluje roczną różnicę około ¼ dnia co 4 lata. Konsekwencją tego było oczywiście przesuwanie się ustalonych miesięcy względem pór roku w dłuższym okresie czasu. Już w czasie życia jednego pokolenia mogło to być zauważalne, ale jeszcze wytłumaczalne anomaliami przyrody. W końcu kalendarz juliański, ustalony jeszcze przed rozpoczęciem naszej ery i który wydawał się idealny, też gubił kawałeczek roku, a dopiero kiedy równonoc wiosenna i święta kościoła katolickiego mocno się rozjechały (po ponad 1600 latach, kiedy różnica do zniwelowania wynosiła już 12 dni), w końcu postanowiono zrobić z tym porządek (ustalając kalendarz gregoriański).

W starożytnym Egipcie było jeszcze gorzej. Po 120 latach taka różnica wynosiła już około 30 dni! Według obliczeń początek roku astronomicznego, wypadający na heliakalny wschód Syriusza, zbiegał się z powrotem z początkiem roku kalendarzowego dopiero po ok. 1460 latach (rok = 365 dni x przesunięcie po 1 dniu co 4 lata). Dzisiaj nazywa się to cyklem Sotisa (greckie określenie Psiej Gwiazdy, czyli Syriusza) i używane jest przez badaczy historii starożytnej do ustalania chronologii wydarzeń i określania ich daty według naszej współczesnej nomenklatury, czyli w liczbach lat przed naszą erą. Ówczesnym Egipcjanom ten błąd w obliczeniach sprawiał nie lada kłopot. Pamiętajmy, że początek nowego roku ustalony był na czas, kiedy Nil przybierał wód i zalewając pobliskie ziemie użyźniał je, dzięki czemu cykl życia był zachowany.

Badacze historii nie są zbyt zgodni co do informacji, kiedy egipscy kapłani wyliczyli faktyczną długość trwania roku sotisowego (między dwoma heliakalnymi wschodami Syriusza). Jedni umiejscawiają ten moment 4000 lat p.n.e., inni niemal 2800 lat p.n.e., pojawia się też opcja, że dopiero w1321 lat p.n.e. Tak czy inaczej długo nie wprowadzali reformy kalendarza, a daty święta Nilu i innych świąt były stale przesuwane, by pasowały do wydarzeń w przyrodzie. Stworzono tym samym tzw. rok wędrowny, który przesuwał się przez wszystkie pory roku.

Jak długo był stosowany kalendarz staroegipski?

Mimo niedoskonałości, w ten sposób powstał pierwszy regularny system kalendarzowy, całkowicie niezależny od faz Księżyca. Jednak korzystanie z kalendarza staroegipskiego było nieco skomplikowane i dzięki temu rządzący nim kapłani zyskiwali na ważności. Jak podaje Ludwik Zajdler w książce „Dzieje Zegara” doszło nawet do tego, że obejmujący władzę składali przysięgę, że w żaden sposób nie będą ingerować w kalendarz ani dodawać do niego dni. Taka praktyka żonglowania wiedzą na temat sił natury i ich wpływu na poszczególne wydarzenia w przyrodzie (jak zaćmienia słońca i księżyca, regularne powodzie czy susze), jest znana we wszystkich kulturach świata od pradawnych czasów, więc nie powinna specjalnie dziwić w przypadku starożytnego Egiptu.

Jednak trwało to wyjątkowo długo, bo dopiero w 238 roku p.n.e. Ptolemeusz III wydał Dekret z Kanopos, który co 4 lata wprowadzał dodatkowy dzień do dni pokutnych. Dzięki temu lata kalendarzowe przestały się rozjeżdżać z rokiem sotisowym, czyli cyklem słonecznym i porami roku. Jednak po tylu latach stosowania starego systemu ciężko było wprowadzić zmiany i ludność Egiptu jeszcze długo posługiwała się starym kalendarzem. Dopiero w 30 r. p.n.e., po przejęciu Egiptu przez rzymskiego cesarza Oktawiana Augusta, wprowadzono kalendarz juliański, nazywany tutaj „aleksandryjskim” lub „macedońskim”, co położyło kres chaosowi. I to właśnie on, wraz z dominacją chrześcijaństwa, stał się w końcu głównym systemem kalendarzowym Europy. Był używany także w państwach Orientu, dopóki nie wyparły go wpływy islamu.

Powyższy artykuł jest objęty licencją Creative Common Attribution & Share Alike. Licencja, której używamy oznacza, że zezwalamy na wykorzystanie w dowolny sposób treści i zdjęć zawartych w utworze – pod warunkiem podania nazwy firmy Lucrum jako autora w postaci klikalnego linku kierującego do https://www.lucrum.pl lub źródła oryginalnego tekstu w postaci klikalnego linku. Wszystkie inne użycia online bez podania klikalnego linku są zabronione.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *